czwartek, 10 maja 2018

REMONT!!!


Cześć. Majówka już za nami. Było tak intensywnie, że nie jestem wstanie przypomnieć sobie, co robiliśmy. Mieliśmy gości, byliśmy w gościach, grillowaliśmy, piekliśmy ciastka, jeździliśmy rowerami, graliśmy w piłkę itd. Jednak z tyłu głowy dobijała się myśl, że zaraz po tym wolnym ruszamy z remontem Tosi pokoju. Tradycyjnie wszystko będziemy robić sami. Począwszy od zrywania tapet, przez kładzenie podłogi do tapetowania i malowania sufitu. Na końcu będziemy skręcać nowe meble. Wszystko to, po to by nasza uczennica miała idealne warunki do nauki. Biurko, krzesło, komody i półki na książki. Jeden dzień straciliśmy na latanie po sklepach, znalezienie odpowiedniego łóżka zajęło tyle czasu, że musieliśmy zjeść jakieś słodycze, bo spadł nam poziom cukru. W takiej chwili pryncytorcik firmy „dr Gerard” jest idealny. Mały, ale pysznie słodki wafelek w czekoladzie. Mniam mniam. W między czasie pomagałem w przeprowadzce rodzicom. Nie nosiłem ciężarów, ale wieszałem karnisze i skręcałem z Ojcem meble. Można powiedzieć na rozgrzewkę. W podziękowaniu Mama przygotowywała kawę i kruche ciastka własnego wypieku. Od kilku dni nie miałem czasu iść na spacer, czy wybrać się na rower. Tylko szpachla, kleje, zamiatanie i mycie podłóg. Normalka przy remoncie. Cierpi na tym moja ukochana gitara, nie mam dla niej czasu. Wieczorami albo zasypiam, albo nie mogę się skupić na grze. Chyba w ramach przeprosin zaserwuję jej Spa, czyli wizytę u zaprzyjaźnionego lutnika. Tam zostanie wyregulowana, nasmarowana olejkami, dostanie nowe siodełko i struny.
Czego nie robi się dla ukochanej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz