Pan Witold jakby coś przeczuwając też już nie spał i z dużym
zaciekawieniem spojrzał na swoją żonę, która to zaczęła mu wyłuskiwać powód tak
rannego rozgorączkowania. Pan Witold przez chwilę się przysłuchiwał słowom pani
Krystyny, a na koniec odpowiedział no to idziemy do kuchni oglądnąć ten
problem. I rzeczywiście na podłodze w kuchni znajdowała się ogromna kałuża
wody. Od strony lodówki nie dochodził żaden brzęk, no to mamy problem i mi
także się wydaje, że ona uległa awarii. Pan Witold zaczął sobie przypominać
kiedyż to ją kupili i ile to też minęło czasu, z jego wyliczeń wychodziło, że
ma ona już osiem lat, a na głos powiedział chyba będzie najlepiej jak kupimy
nową bo ta już okres swojej świetności ma już dawno za sobą i po tym
stwierdzeniu faktu sięgnął ręką do miseczki, która to stała na stole z takimi
rarytasami jak witam ciastko na dzień dobry oraz pryncytorcikiem od jego
zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard.
Pani Krystyna zaczęła dopytywać się męża czy nie lepiej wezwać serwisanta i
dowiedzieć się od niego jego opinii. Tak stali i rozmawiali, a ciach ubywało,
wreszcie pani Krystyna powiedziała o jeny spóźnię się jeszcze do pracy,
porozmawiamy po obiedzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz