piątek, 22 czerwca 2018

Wyjście męża

Witam. Nie ma to jak czerwcowe dni. Pogoda piękna, słodycze ,,Dr Gerard” pyszne, po prostu żyć nie umierać. Wczoraj dostałam słodycze od kolegi, były czekoladki i ciasteczka Mafijne Choco ,,Dr Gerard”. Tak bez jakiejś specjalnej okazji. Tak myślałam, ale to był mały podstęp. Okazało się , że potem miał prośbę do mnie. Chciał wypożyczyć mojego męża na cały dzień. Mieli pracować w warsztacie samochodowym. Zepsuło mu się auto i sam nie mógł sobie poradzić. Nie miałam wyjścia, tym bardziej ,że ten podarunek w formie ciastek ,,Dr Gerard” bardzo mi smakował. Pracowali cały dzień, a potem świętowali. Mąż wrócił nad ranem . W jakim stanie nie muszę pisać. Byłam zła jak osa. Tym bardziej , że kolejnego dnia nie poszedł do pracy, wziął wolne. Krążyłam po domu jak pszczoła w ulu. Czekałam kiedy w końcu  wyjdzie z łózka. Zajęłam się obiadem. Nawet nie wiedziałam kiedy wymknął się z domu. Po powrocie w ręku miał kwiaty i ulubione moje słodycze ,,Dr Gerard”. Kupił mi czekoladki oraz Mafijne Choco. Jeszcze udawałam złą, ale już mi przeszło. Nie robi tego często , więc wybaczyłam. Ale powiedziałam, że takie słodycze musi mi przynosić przynajmniej przez tydzień. Tym bardziej , że nie tylko ja je jadłam. Mąż chorował cały dzień, i mówił, że długo i na długo ma dość pomagania koledze. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz