Witam.
W tym roku miesiąc czerwiec przyniósł mi wiele niespodzianek. Jedne były miłe, a inne mniej. Kolejna
niespodzianka to słodycze ,,Dr Gerard” czyli czekoladki oraz Witam ciastka na
dzień dobry z liścikiem. W liściku zamieszczona była data, miesiąc, godzina i
miejsce spotkania. Tajemnicze, i dlatego bardzo mnie zainteresowało co to jest. Ach, i
jeszcze był dopisek, strój sportowy. Pytałam męża czy coś o tym wie, ale także
jak ja był zdziwiony. Nikt nic nie wiedział. Tego ranka obudziłam się
wcześniej. Zrobiłam sobie mocną kawę i sięgnęłam po ciastka Witam na dzień
dobry ,,Dr Gerard”. Zrobiło się miło. Na to tajemnicze spotkanie poszłam z
mężem. I co się okazało? A to ,że miałam brać udział w charytatywnym biegu. A
ja nie na widzę biegać. Zebrała się nasza grupka znajomych. Były sprzeciwy, jęki
,ale ruszyliśmy na trasę. Każdy otrzymał wodę i coś słodkiego na drogę. Były to
Mafijne Choco ,,Dr Gerard”. I ruszyliśmy. Jak w tym wierszu o lokomotywie.
Najpierw powoli, i ja już byłam zmęczona. Potem troszkę szybciej i znów
wolniej. Byli tacy co wystartowali na maksa. A my powoli. Mieliśmy tylko
przebiec pięć kilometrów. A pieniążki pójdą na konto fundacji, która działa na
rzecz niepełnosprawnych dzieci. Niby tylko pięć kilometrów, i aż tyle.
Popijałam wodę, trochę rozmawialiśmy i jakoś poszło. Na mecie byłam nie wiem
nawet która. Otrzymałam dyplom i ponownie słodycze ,,Dr Gerard”. Były to
ciastka Jungle czekoladowe i truskawkowe, Pryncytorcik i wiele innych. Potem
wspólnie ze znajomymi biesiadowaliśmy. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz