Wakacje
je je je. Świadectwa odebrane, plecaki rzucone w kąt. Nastała laba. Jednak nie
obyło się bez płaczu. Tomek kończył piątą klasę i zabronił nam iść ze sobą. Już
taki duży? Przykro mi się zrobiło, Tosia na poprawę humoru dała mi Mafijne
Choco firmy „dr Gerard”. Pomogło, ale siedziałem i wspominałem wcześniejsze
zakończenia, gdy kończył klasę pierwszą i szedł zdenerwowany. Martwił się, że
nie zdał do kolejnej. Choć tłumaczyliśmy, że wszystkie oceny miał dobre i
bardzo dobre, że on i jego koledzy są najlepszą grupą w szkole. Minęło kilka
lat i nawet nie mogę iść z nim. Jednak poszliśmy do szkoły i gdy wyszedł z Sali
zabraliśmy go i córeczkę na pyszne lody. Zasłużyły, dzieci cały rok sumiennie
pracowały. Gdy jedliśmy te pyszne słodycze, emocje już opadły. Rano byliśmy u naszej
księżniczki. Część dzieci zmieniają szkołę, więc żegnali się z kolegami i z
Panią. Wszystkie mamy płakały a i mi zakręciła się łza w oku. Kilka miesięcy
temu przyszli do zerówki. Maluchy nikogo nie znały, stały zestresowane i
badawczo przyglądały się sobie. W tym momencie nie mogli się rozstać. Odprowadzali
się grupką, od jednego do drugiego. Na pożegnanie koleżanka przygotowała
słodkie upominki. Spacerując po osiedlu pierwszoklasiści wyjadali wszystkie
słodycze. Rodzimom też było trochę smutno. Przecież spotykaliśmy się dzień w
dzień pod szkołą a czasami na imprezach urodzinowych. Mam nadzieję widywać się
z tymi ludźmi na placu zabaw albo po prostu na ulicy.
Po
południu dzieci zaplanowały odwiedziny u babci i dziadka, aby pochwalić się
ocenami. Może wpadnie im jakiś grosik na wakacje.
Pozdrawiam L K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz