Po przebudzeniu się
w środku nocy, nie mogłem dojść do siebie. Zacząłem przekręcać się z boku na
bok. Próbowałem zasnąć, ale nic mi z tego nie wychodziło. Ocknąłem się i
włączyłem telewizor. Chciałem znaleźć jakiś ciekawy film. Nie chciało mi się szukać
czegoś w swoich zasobach. W TV nie mogłem znaleźć niczego dla siebie… Wszędzie
było tylko o tym, jak to fantastycznie jesteśmy przygotowani do Mundialu…
Zdenerwowałem się, no bo ileż można tak napinać się i pompować ten „balon”,
który kiedyś wreszcie będzie musiał pęknąć… W końcu doszedłem do wniosku, że
najlepszym lekarstwem na bezsenność jest książka! Na ten sposób zawsze można
liczyć, bo chyba jeszcze nigdy mnie nie zawiódł – tym razem również. Jednak
resztę nocy przespałem bardzo kiepsko… Rano jak wstałem, to bolały mnie całe
plecy. A do tego postrzykło mnie tak, że nie mogłem stanąć na nodze. Sycząc z
bólu, zrobiłem sobie gimnastykę. Pomyślałem że z czasem się rozchodzi… Nie miałem
ochoty na śniadanie. Jedynie mocna kawa i jakieś ciastka Dr Gerard. Znów miałem
problem z wyborem, na które mam się zdecydować:
- Mafijne Choco
- Witam Ciastka na dzień dobry
- ciastka Jungle czekoladowe lub truskawkowe
- czekoladki
- pryncytorcik
I znowu bardzo pomocne okazało się niezawodne losowanie. Tym
razem trafiło na „Witam Ciastka na dzień
dobry
„! Stwierdziłem że los wie najlepiej, jak podpowiedzieć w
roztargnieniu. A ból nie dość że nie ustępował, to jakby się jeszcze nasilał.
Chyba trzeba będzie wybrać się do lekarza…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz