Takiej zmiennej
pogody jak teraz, to nie pamiętam za bardzo. Wcześniej przełomy wiosny i lata były
znacznie stabilniejsze a klimat bardziej umiarkowany. Nie było takich
sinusoidalnych skoków jak teraz. Jeśli nadszedł czas upałów, to trwał on przez co
najmniej kilkanaście dni. A jeśli od Niziny Węgierskiej zaczęło ciągnąć
wilgocią, to również raczyło nas deszczem i chłodem z miesiąc – albo czasem
jeszcze dłużej… A teraz – tak się porobiło, że nawet w ciągu dnia w dwie
godziny różnica temperatur może wynieść ponad dwadzieścia stopni. Tak było
właśnie na początku miesiąca, kiedy to wyszedłem sobie na popołudniowy spacer i
po to też, aby kupić coś dożarcia na kolację, oraz śniadanie następnego dnia.
Tak się składa, że jestem z grupą krwi „0” – a więc „mięsożerny”. Niedaleko
mnie jest taki market, gdzie sprzedają – jak ja to nazywam – nietaśmowe wyroby
wędliniarskie, czyli takie od małych lokalnych producentów. Zresztą większość
towaru jest tam przedniej jakości. Kupuję tam nie tylko wędliny, ale również znakomite
ciastka firmy Dr Gerard – ostatnio podchodzą mi na przykład:
- Mafijne Choco
- Witam Ciastka na dzień dobry
- ciastka Jungle czekoladowe lub truskawkowe
- czekoladki
- pryncytorcik
Wtedy jak wychodziłem, to też miałem sobie kupić kilka
paczek tych słodyczy, bo już mi się kończyły. Nie byłem pewny tylko, czy mam
zrobić zakupy przed spacerem, czy po nim… Ale stwierdziłem, że jak kupię przed,
to zjem zaraz z połowę tych ciastek. No to postanowiłem, że zakupy zrobię w
drodze powrotnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz