wtorek, 19 czerwca 2018

Awaria


To było gdzieś w miesiącu czerwcu tak około jego połowy w dzień powszedni. Panią Krystynę właśnie z głębokiego snu wyrwał brzęk budzika oznajmiając, że już pora jest aby wstać rano do pracy. Leniwym ruchem sięgnęła ona po budzik i wyłączyła jego natarczywy brzęk. Pomyślała sobie no  tak ja już muszę wstać, a mój mąż może jeszcze przez godzinę się powylegiwać. Wsunęła stopy w kapcie i ruszyła do łazienki w celu odświeżenia się. Tu szybki prysznic i lekki makijaż i już mogła wyjść z łazienki. Ruszyła  następnie do kuchni, ale wydało się jej coś dziwnego pod jej stopami zaczęła chlupać woda. Wielka kałuża prowadziła od lodówki. Podeszła do niej i ją otworzyła, a tu z niej zaczęła sączyć się woda. Otworzyła zamrażalnik i tu także w pojemnikach znajdowała się woda. Pomyślała sobie czyżby przez całą noc nie było prądu i wszystko się odmroziło Rzut okiem na zegar w kuchence, nie on wskazywał punktualną godzinę, no to pozostaje tylko jedno awaria lodówki. Chwilę pomyślała sięgnęła ręką po swoje ulubione ciacha takie jak witam ciastko na dzień dobry oraz prynci  torcik od jej zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i wszystko wydało jej się jasne. Udała się do pokoju aby poinformować pana Witolda o zaistniałej sytuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz