Od samego rana
wszędzie mówiło się tylko o meczu – o niczym innym. Wszędzie gdzie by się
pojawił – czy to przed blokiem, na ulicy, w sklepie czy urzędzie, to nadrzędny
i jedynym tematem był inauguracyjny mecz z Senegalem. Jak tylko wyszedłem rano
z mieszkania, to już w windzie spotkałem się z sąsiadami którzy sprzeczali się
o to, czy wygramy 3:0, czy 4:0… Natychmiast obaj zapytali mnie jaki wynik
obstawiam – odpowiedziałem że 2:1. Obruszeni stwierdzili, że jestem człowiekiem
słabej wiary i nie znam się na piłce… W drodze Do sklepu, gdzie odległość z domu
wynosi około 250 metrów, sporo osób które mijałem, rozmawiało na temat
popołudniowego meczu naszej narodowej reprezentacji. W sklepie spożywczo
przemysłowym, przy kasie można było kupić też flagi o najrozmaitszych
rozmiarach. Były w dobrej cenie, więc wziąłem po jednej z każdej wielkości – w sumie
4. Jeszcze zgrzewkę pienistych napojów chłodzących – choć rzeczywista
temperatura wcale nie rozpieszczała, ale emocjonalnie zawsze jest bardzo gorąco
i trzeba się czymś schładzać. I jeszcze coś do przegryzania… Obaj z Tomkiem
lubimy ciastka Dr Gerard – to nasze najlepsze smakołyki. W sklepie zauważyłem,
że prawie każdy kupował produkty tej firmy. Sam wziąłem:
- ciastka francuskie posypane sezamem
- czekoladki
- torcik zbożowy
A najwięcej – bo 5 opakowań - Krakersa Artur Mix 100g. I tak
mi one smakowały, że zanim doszedłem z powrotem do domu, to zjadłem ich całą
paczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz