Pojechałyśmy z koleżanką Do Warszawy pociągiem. Tym razem
była to wizyta planowana. Basia miała mieć ważne badania po którym
prawdopodobnie może się źle czuć. Ja byłam osobą towarzyszącą i wspomagającą w
trudnych chwilach. Długo czekałyśmy na lekarza. Badania trwały koło godziny. Nie
zdążyliśmy na pociąg. następny jechał za
dwie godziny i nie było już miejscówek. Tylko mogliśmy kupić bilet i stać na
korytarzu. Bardzo bałam się ze względu na przyjaciółkę. Trudno nie było wyjścia
tylko jechać tym ekspresem. Wymyśliłyśmy, że od razu pójdziemy do Warsu i tam
może usiądziemy. W przedziale warsowym musieliśmy coś kupić, bo wtedy bilet
potraktowany był jak jazda pierwszą klasą. Małgosia wybrała żurek z kiełbasą, a
ja małą coca colę. Potem wyjęliśmy swoje zapasy. Ucztowałyśmy z ciasteczkami
Dr. Gerarda o nazwie ciastka francuskie
posypane sezamem. Te smaczne ciasteczka często podróżują z nami po całej
Polsce. Pociąg jechał magistralą dlatego nie zatrzymywał się na stacjach. Najbliższa
i ostatnia stacja to Kraków główny. Pani siedząca z nami pomyliła się i wsiadła
do naszego pociągu. Niestety już musiała jechać do Krakowa. Po paru godzinnej
jeździe szczęśliwie zajechałyśmy. Za to na dworcu śpieszyłyśmy się i Małgosia
upadła ze schodów. Nie mogła stanąć na nodze. Od razu zamówiłyśmy taksówkę do
szpitala. Po prześwietleniu założyli jej szynę na skręconą kostkę. Dodatkowo
musiała zrezygnować z planowanych rodzinnych wczasów. .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz