piątek, 17 sierpnia 2018

obiecane domowe lody nr.3


Następnego dnia pojechaliśmy z mężem do pracy. W domu zapanowały  porządki babci. Rano zorganizowała  maluchom wyjście na basen. Sama też miała strój kąpielowy i z niego skorzystała. Po wyjściu cała trójka poczuła głód. Wyjęli z plecaka ciastka francuskie posypane sezamem produkcji dr. Gerarda. Zjedli całą paczkę popili wodą mineralną i zaspokoili na trochę uczucie głodu.  Pojechali tramwajem na rynek główny Krakowa do sukiennic. Po drodze kupili dwa obwarzanki. Dzieci ugryzły parę razy, a resztę pokruszyły gołębiom, które ich okrążyły. Koniecznie chciały wsiąść do bryczki i pojeździć po Krakowie. Nieudolnie babcia  tłumaczyła się podwyższoną ceną. Już rozmawiali z panem, który potraktował ich ulgowo. Obok nich usiadła młoda para mówiąca po niemiecku. Pół godziny jeździli uliczkami zabytkowego Krakowa.  Maluchy były pod wielkim wrażeniem. Po południu wrócili do domu bardzo zmęczone, ale szczęśliwe. Dawno ich w takiej radości nie widziałam. Po obiedzie Babcia poszła na króciutką drzemkę. Ja wyjęłam wcześniej kupione produkty na domowe lody i zaczęłam  robić. W pierwszej kolejności spróbowałam śmietanę 30 procentową czy jest słodka. Dużo zależy od jakości śmietany, bo ona jest głównym składnikiem. Naszykowałam sobie trzy miski. Do największej wlałam śmietanę. Do drugiej dałam dwa żółtka z łyżką wody, do trzeciej białka z pół szklanki cukru i cukrem waniliowym. W każdej misce zmiksowałam składniki. delikatnie żółtka i białka wsypałam do śmietanki. podzieliłam na pół do jednej części dałam dwie łyżki kakao. Na przemian wkładałam do pojemnikach po lodach. Pozostawiłam na całą noc. Następnego dnia maluchy nie mogły doczekać się lodowego przysmaku.      
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz