Witam.
Słodycze ,,Dr Gerard” zniknęły z mojej szafki. Były to słone przekąski,
czekoladki oraz Torcik zbożowy. Sklep blisko mojego domu zamknięty, więc
zostało mi tylko coś przygotować samej. Mam miskę śliwek. Wiem jak je
wykorzystać. Opiszę Wam ten przepis, tak jak mówiła mi moja babcia. Krok po
kroku, i ja to pisałam w swoim zeszycie. Fajnie wrócić wspomnieniami do tego
ciasta. Pamiętam jak pachniało w całym babcinym domu. Zaczynam opowiadać. Na
ciasto potrzebujemy: 2 szklanki mąki pszennej tortowej , kostka masła, 3/4 szklanki cukru , 5 jajek, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 700 g
twardszych śliwek. Na kruszonkę potrzebujemy: pół szklanki mąki pszennej
krupczatki lub zwykłej , 1/4 szklanki cukru, 1/4 kostki masła. Babcia zawsze
liczyła na szklanki i łyżki. Przy tej pracy przydałyby się słodycze ,,Dr
Gerard”. Oj, zjadłabym ciastka francuskie posypane sezamen. Niestety nie mam.
Masło i jajka wcześniej wyjmujemy z lodówki. I zaczynamy. Ciasto zaczęłam od
roztopienia kostki masła i odstawienia do przestudzenia. Ja roztopiłam masło w
mikrofalówce. Dno formy wykładamy papierem do pieczenia, a resztką masła
smarujemy sobie boki formy. Do natłuszczonych boków, przyklejamy paski papieru
do pieczenia czyli pergaminu. Paski, polecam wyciąć wyższe niż boki foremki, by
ciasto nie uciekło podczas wyrastania. Ja użyłam formy prostokątnej o wymiarach
27/18 cm, ale Wy możecie też użyć tortownicy o średnicy 24 cm. Jeśli macie już
przygotowaną formę oraz roztopioną kostkę masła, to możecie się zabrać za
szykowanie śliwek i pozostałych składników. Ciąg dalszy w następnym poście.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz