Kwiecień tego roku
był kapryśny… „Kwiecień plecień – bo przeplata…” – jak to mówi nam znane
przysłowie. Babcia Jadzia jednak nie przejmuje się niczym i stara się prowadzić
swój ogródek według swojego kalendarza, nie zapatrując się za bardzo na to jak jest
za oknem. Zawsze stara się wyhodować własne nasiona, aby zachować dobre odmiany
warzyw, jarzyn czy kwiatów lub ziół. Wszystko to ma starannie posortowane i
opisane. Wszystkie drobne nasionka przechowuje w drewnianej szafce, w której
jest mnóstwo małych szufladek. Niektóre z tych nasion mają nawet po kilkanaście
lat – i nawet w dalszym ciągu są zdrowe i mogą płodzić plony. W wydzielonym
pomieszczeniu, które jest wydzielone i odpowiednio przygotowane pod względem
temperatury, wilgotności oraz oświetlenia, poukładanych jest wiele skrzyneczek,
pojemniczków, kubeczków, z których kiełkują lub wyrastają najróżniejsze spore
już roślinki. Uprawa roślin we własnym ogródku, to prawdziwa pasja babci Jadzi.
Z tego powodu też, nigdy nie ma ona czasu na nic innego. Dzień w dzień, od rana
do nocy w ciszy i spokoju spędza czas ze swoimi – jak sama je nazywa – „istotami”.
Kiedy wpadłem na chwilę aby odwiedzić ją, to – a jakby inaczej – doglądała jak
rosną te jej „istoty”. Aby nie przychodzić z pustą ręką, to po drodze kupiłem
kilka opakowań smacznych ciastek Dr Gerard:
- Pryncypałki
- ciastka Listki z cukrem i polewą
- draże
- Artur Krakersy solone
Babcia zaraz wzięła kilka świeżych listków szpinaku, który
wyhodowała w ciepłym inspekcie, odrobinę sera „Feta”, zmieszała oliwę z octem porzeczkowym
własnej roboty i wsypała do tego opakowanie krakersów. Dodała jeszcze do tego
nieco pieprzu oraz świerzych aromatycznych ziół – i mieliśmy zdrową przegryzkę,
do tego aby spokojnie sobie pogawędzić na ulubione tematy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz