czwartek, 31 października 2019

Cud w garażu



   I dalej tak – siedzimy sobie…, gadka zażarta wręcz czasami, bo tematów po latach nie brakowało – wręcz był ich nadmiar i same nasuwały się, jak choćby owady które coraz bardziej dokuczały nam na tym nasłonecznionym tarasie. Jacek bez przerwy przesuwał się do cienia, bo słońce we wrześniu jest już niżej i szybciej się przesuwa, tym samym przesuwając cień który dawała sporych rozmiarów jarzębina. A że nie znosił on upałów, gdyż siódme poty oblewały go zaraz, to dopóki miał cień w swoim zasięgu, to przemieszczał się za nim. No ale pojawił się jeszcze jeden problem – bo tematy do rozmowy były, czas też mieliśmy… Brakowało nam cienia, oraz… zaczęło kończyć się nam to, co cementowało i wiązało nasze spotkanie – czyli smakołyki w postaci pysznych produktów firmy Dr Gerard. Zostało jeszcze kilka ciasteczek - krakersy MIX solone, ciastka w kształcie zwierzęcych łapek Cookie Paws… Ale już wcale nie było takich produktów jak - ciasteczka Szkolne, Gingerbreads - Pierniczki z nadzieniem wieloowocowym w polewie kakaowej, ciastka Vit’AM Milk and Chocolate, bagietki Baguettes Tomato&Olive Oil – nowość Dr Gerarda. Poszedłem do garażu, aby przynieść parasol, który dałby trochę cienia Jackowi. Zanim jednak zszedłem, to sprawdziłem wszelkie możliwe miejsca, gdzie mógłbym znaleźć jakieś słodycze – jednak bez skutku…, nawet pół ciastka nie znalazłem. Jednak kiedy zajrzałem do auta, to – ku mojemu zaskoczeniu – zauważyłem torbę z zakupami, która leżała na tylnym siedzeniu. A w niej było wszystko to, co cementowało nasze dalsze spotkanie z Jackiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz