Warto było przyjechać do Jastrzębiej Góry. Tam oglądaliśmy kamień
pamiątkowy zwany Gwiazdą Północy. Jest to najdalej wysunięte na północ miejsce
w Polsce. W pobliżu są wysokie klify. Z tarasu widokowego można podziwiać morze. Żeby zejść na plaże trzeba pokonać
dużo schodów. Po parogodzinnym spacerze usiedliśmy na ławeczce. Z plecaka
wyjęłam ulubione pierniczki w polewie czekoladowej produkcji Dr. Gerarda. Tak
nam smakowały, że zjedliśmy wszystkie. Na szczęście jest w pobliżu duży market
i można zrobić potrzebne zakupy. Potem udaliśmy się do muzeum figur woskowych.
Figury były jak żywe. Było duże zainteresowanie nimi dzieci i dorosłych.
Następnie spacerkiem wyruszyliśmy zwiedzać latarnie morską w Rozewiu. Jest to
najstarszy obiekt na polskim wybrzeżu. Niestety zastaliśmy zamknięte drzwi.
Okazało się, że była czynna do września. Tylko z zewnątrz mogliśmy spoglądać na
tą budowle. Następnie skierowaliśmy się do pobliskiego rezerwatu przyrody.
Przylądek Rozewski ma 12 hektarów. Klify zostały wzmocnione betonową opaską.
Wysokie buki spowodowały konieczność podwyższenia wieży latarni morskiej. W
powrotnej drodze zeszliśmy na plaże i brzegiem morza poszliśmy do wynajmowanego
pokoju. Pod wieczór zjedliśmy smaczny obiad. Po obiedzie wyszliśmy jeszcze
trochę pospacerować. Przy promenadzie Światowida znajduje się dom do góry
nogami. Wszystko umieszczone jest odwrotnie niż w innych domach. Na koniec
wstąpiliśmy do sklepu po drobne zakupy. Przechodząc koło stoiska ze słodyczami
napotkałam na ciasteczka Dr. Gerarda. Ucieszyłam się i spakowałam dwie paczki do
koszyka. Przez następne dni zwiedzaliśmy
pobliskie miejscowości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz