Podczas gdy pan Witold wraz z córką czekał na dworcu na
pociąg SKM, którym to mają dojechać jak wiemy do miejscowości gdzie znajduje
się miejsce pracy pana Witolda podszedł do nich jego kolega, który to tak samo
jak i oni był zaopatrzony w duży kosz na grzyby. Pan Witold wdał się z nim w
dyskusję, a Ola sięgnęła do kieszeni i wydobyła z niej ciastko Szkolne
oczywiście, że od tak lubianego producenta tych łakoci , jakim jest ich
wytwórca Dr Gerard. Gdy je schrupała to postanowiła, że i także poczęstuje kolegę
taty i jego samego i tak też zrobiła, a oni z dużym zadowoleniem przyjęli tak
smakowity prezent. Wreszcie na peron wtoczył się ich pociąg, a oni zajęli
siedzące miejsca wewnątrz przedziału i tak rozpoczęła się ich podróż na
grzybobranie. Ola zajęła miejsce przy oknie i teraz przez nie przyglądała się
zmieniającemu krajobrazowi, a na dworze z brzasku zaczęło się robić wczesny
poranek. Do przejechania mieli kilka
stacji w czasie około pół godziny jednak jak by się nie trudno by
domyśleć natomiast pan Witold wraz z kolegą prowadził ożywioną rozmowę na temat
dzisiejszego grzybobrania, Najpierw dopytywali siebie czy już któryś z nich był
w tym miejscu na grzybach gdzie jadą, jednak ani pan Witold ani jego kolega
nigdy tam nie byli. I tak dotarli do miejscowości gdzie wysiedli z pociągu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz