poniedziałek, 21 października 2019

Wyjazd na grzybobranie cz 8


Nie minęło parę minut jak już cała trójka była po śniadaniu. Ola przezornie jeszcze podeszła do szafki gdzie pani Krystyna trzymała łakocie i wydobyła z nich paczuszkę ciastek Szkolnych oczywiście, że od tak lubianego producenta tych wyrobów jakim jest ich wytwórca Dr Gerard, jednocześnie informując domowników iż to opakowanie ciastek to bierze z sobą specjalnie na czas podróży. Pan Witold uśmiechając się i mówiąc półgłosem jakby do siebie tylko stwierdził fakt no oczywiście, że tych ciastek w podróży nie może zabraknąć także i dla mnie i spojrzał w stronę kosza gdzie na samym jego dnie leżał dla nich prowiant na czas grzybobrania. Zaledwie kilka minut zajęło im ubranie się i założenie obuwia gumowego i już schodzili klatką schodową do wyjścia z bloku.  Na dworze był wczesny świt, ale nie trudno było się zorientować, że zanosiło się na ładną pogodę co ucieszyło ich oboje, zresztą i taką to właśnie podawała pogodynka na dzień dzisiejszy. Raźnym krokiem ruszyli na dworzec kolei SKM gdzie kolejką mieli dojechać do miejscowości gdzie pracuje pan Witold i właśnie tam na parkingu przed zakładem pracy miał na nich czekać autobus, którym to jak wiemy mieli się udać do miejsca docelowego gdzie będą zbierać grzyby.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz