W jesiennym sadzie.
Moja droga koleżanka
Ela poprosiła mnie żebym pojechała z nią na wieś do dziadków
pomóc im w sadzie. Ucieszyłam się na samą myśl, że już za
kilka dni tam będziemy. Zwłaszcza, że jest piękna słoneczna
pogoda a po drugie, że babcia Eli robi przepyszne pierogi. Za każdym
razem kiedy wie o naszym przyjeździe lepi dla mnie z kapustą i
grzybami a dla swojej wnuczki z serem. W czwartek z samego rana się
do nich wybrałyśmy. Ja oczywiście wzięłam dla gospodarzy swoje
przetwory: soki z czarnego bzu oraz z pigwy i powidła a do tego
słodkości w postaci ciastek Pryncypałki oraz pierniczki
Gingerbreads z nadzieniem wieloowocowym w polewie kakaowej wyroby
firmy
Dr Gerard. Po
aromatycznej kawie z pysznym do niej jabłecznikiem wzięłyśmy się
do pracy. Zaczęłyśmy od przekopania warzywnika we dwie nawet nam
to szybko poszło. Potem zagrabiłyśmy liście w sadzie a trochę
ich było. Pozbierałyśmy dla babci jak również dla siebie starą
rzadko spotykaną na naszych działkach odmianę jabłek szarą
renetę i antonówki. Idealne jabłka na kompoty czy szarlotki. Nie
wyglądają zachęcająco ale za to wyśmienicie smakują kiedy się
je przerobi. Wróciłam do domu z koszem jabłek. Na pewno ugotuję z
nich przepyszny kompot ale także na stole obowiązkowo musi się
znaleźć pyszna jesienna szrlotka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz