Niespodzianka się udała.
Z okazji Dnia Dziecka córka z zięciem postanowili, że chcą zabrać dzieci gdzieś gdzie jeszcze nigdy nie były. Szukali różnych miejsc daleko i blisko. Córka zadzwoniła do mnie z zapytaniem, że może ja coś podpowiem. Tak, podpowiedziałam im. Przypomniało mi się, że nie tak dawno spotkałam koleżankę, z którą kiedyś pracowałam i ona opowiedziała mi, że nareszcie robi to co całe życie kochała czyli prowadzi małą stadninę koni, i że gdyby wnuki chciały pojeździć na koniach to ona chętnie udostępni. Zaproponowałam córce, że może niech pojadą tam, i niech dzieci po obcują trochę z końmi. Pomysł córce bardzo się spodobał. Nic wcześniej dzieciom nie mówili, wcześniej zadzwonili do mojej koleżanki, aby się umówić, więc się zebrali i pojechali.
Wnuczek był zachwycony końmi cały czas chciał jeździć na koniu. Natomiast wnuczka z początku bała się dużego konia, ale gdy zobaczyła kucyka od razu go polubiła zaczęła go głaskać i się do niego przytulać.
Pani posadziła ją na kucyku i ona już potem nie chciała z niego zejść. Najlepsze to było to, jak koleżanka poczęstowała ich ciastkami Dr Gerarda Biszkopty Jaśki, a wnuczka nic tylko chciała karmić swojego kochanego kucyka. Wtedy pani jej wytłumaczyła, że nie wolno dawać konikom słodyczy.
Trochę była zawiedziona, że nie może się podzielić ze swoim kucykiem takimi pysznymi ciastkami Biszkopty Jaśki od Dr Gerarda, pani przyniosła owies i kazała jej wsypać do jego żłobu.
Nasze wnuki z zachwytem przyglądały się, jak konie są karmione, pielęgnowane i wyprowadzane na wybieg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz