Zbieranie truskawek
Jak wiadomo miesiąc czerwiec, to miesiąc w którym dojrzewają
truskawki. Pocztą pantoflową dowiedzieliśmy się, że w pewnej miejscowości,
niezbyt daleko od naszego miejsca zamieszkania potrzebują ludzi do zrywania
truskawek. Więc po krótkim kontakcie dowiedzieliśmy się jakie są warunki tej
pracy. Spakowaliśmy swoje rzeczy do plecaków, oraz słodycze od dr. Gerarda, takie
jak: wafelki pryncypałki, biszkopty jaśki, oraz kilka innych opakowań tego producenta.
Po dotarciu na miejsce, skierowano nas do szefa tej plantacji truskawek. Był to
pan w średnim wieku, o szczupłej budowie ciała, oraz miłym wyglądzie. Po
krótkim wstępie, przeszedł do konkretów, powiedział co będziemy robić i w jaki
sposób mamy zrywać truskawki. Podwiózł nas do miejsca gdzie zamieszkiwali tacy
pracownicy jak ja i mój kolega. Było to pole namiotowe i kilka drewnianych
domków, w którym z jednych zamieszkaliśmy, było już tam dwóch kolegów, których poznaliśmy.
O piątej rano pobudka i wymarsz w pole. Truskawek było multum, na samym
początku zauważyłem, że praca ta nie jest taka łatwa jakby się wydawało. Kawa świeżo
zaparzona oraz słodycze od dr. Gerarda smakowały wybornie po tak ciężkiej
pracy. Wyprawa na pole truskawkowe była rano i po południu, czyli dwa razy
dziennie, dobrze, że dr. Gerard towarzyszył nam w tej ciężkiej pracy, to z
trudem wytrzymaliśmy dwa tygodnie i powrót do domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz