piątek, 21 sierpnia 2020
Mały poczęstunek.
Koronavirus nie odpuszcza. Co dzień dowiadujemy się o coraz większej liczbie osób zakażonych tych wirusem. Kiedy to wreszcie minie? zadajemy sobie pytanie.
Pewnie tak się stało, że dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy jak łatwo się nabawić tej choroby. by trochę odpocząć i pooddychać świeżym powietrzem wybrałem się na spacer do pobliskiego lasku.
Do plecaka wrzuciłem butelkę wody oraz ulubione słodycze Dr Gerarda ciastka Listki kruche i wafelki Pryncypałki. Pomimo wysokiej temperatury w lesie miałem chłodek i przyjemny wiaterek.
Włączyłem sobie książkę na słuchawkach, ale po pewnym czasie zrezygnowałem, gdyż do uszu dobierał piękny śpiew ptaków.
Idąc tak leśną dróżką trochę się rozmarzyłem.
W koło tylko zieleń i ten śpiew ptaków, co bardzo wpływało uspakajająco.
Po dotarciu na polankę, usiadłem sobie na pniaku by posilić się ciastkami. Nagle przede mną nieśmiało wylądował mały ptaszek. Ze względu na mój wzrok nie mogłem odróżnić jaki to ptak.
Rzuciłem mu ciastko, a on porwał go i odleciał.
Za chwilę zjawiło się tych ptaków więcej, więc postanowiłem podzielić się z nimi ciastakmi. Rozerwałem paczkę z ciastaki Listkami kruchymi i w odległości mera od siebie ułożyłem na trawie.
W momencie wokół ciastek zrobiło się czarno od ptaszków.
Ja sięgnąłem sobie wafelki Pryncypałki i spokojnie chrupałem je popijając wodą z butelki.
Nim ja zjadłem dwa wafelki, to po ciastkach Listkach pozostało puste opakowanie.
Pozbierałem śmieci i uradowany, że podzieliłem się jedzeniem z tymi małymi ptaszkami udałem się w drogę powrotną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz