wtorek, 25 sierpnia 2020

Nowe meble Mamusi.


          Dzień dobry. Wczoraj przez cały dzień pomagałem Mamusi. Dzisiaj wszystko mnie boli. Mam zakwasy, ledwo podnoszę Torcik zbożowy „dr Gerard” do ust. Zaczęło się niewinnie, Mamusia spytała, czy bym jej nie pomógł? Nie mogłem odmówić, potem okazało się, że zaplanowała generalny remont. Na mnie spadł obowiązek skręcenia nowych mebli. Wiadomo, że teraz wszystko kupuje się w klepkach i trzeba samemu je postawić na nogi. Zgodziłem się, ale miałem warunek. Muszą być słodycze do podgryzania. Mamusia dotrzymała słowa, przygotowała wafelki Pryncypałki, markizy i słoną przekąskę krakersy Goldfish. Tak zaopatrzony wziąłem się do roboty. Przede mną kilka godzin wkręcania śrub, klejenia i wbijania gwoździ. Ciężko pracując miałem okazję słyszeć rozmowy w drugim pokoju. Tam Mamusia z siostrą dyskutowały nad ciastami i ciastkami na rocznicę ślubu. Obie mają działki i przetwory. Kochają owoce pod każdą postacią. Skupiły się nad suszonymi owocami do placka i ciastek. Nie mogłem się skupić nad kołeczkami i klepkami. Wsłuchiwałem się o suszonych jabłkach, gruszkach, winogronie. Nawet, o jakim nowym sposobie suszenia mrozem, który pozwala ususzyć chyba wszystkie owoce. Chodziło o „liofilizację”. Mamusia jest biegła w Internecie i szybko wyszukała ofert, tak suszonych owoców. Między innymi znalazła: truskawki, maliny, banany, jeżyny, czarną porzeczkę, morwę, ananas, mango, śliwki, morele oraz takie, których nazwy nic mi nie mówią. Niestety na własnej skórze a raczej palcu odczułem, że niegrzecznie jest podsłuchiwać. Młotek zamiast w gwóźdź trafił mnie w paluszek. Wszystko przez te ciasteczka z suszonymi owocami. Aby złagodzić ból postanowiłem ochłodzić palec. Użyłem do tego lodów śmietankowych. W pierwszej kolejności na palec a potem postanowiłem trochę ich zjeść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz