środa, 26 sierpnia 2020

Pierwszy dzień urlopu

 

Pierwszy dzień wycieczki zaczął się już o 6.00 wtedy ładnie zadzwonił budzik i pierwsza myśl była taka czy to trzeba wstać do pracy czy to jednak wymarzony urlop. Po chwili spojrzałem w okno i wiedziałem że, to jednak urlop. Dość szybko się zebraliśmy i udaliśmy się śniadanie i poranną kawę, po powrocie tylko spojrzeliśmy jeszcze raz w plecaki tak szybko czy wszystko jest. Dzieciaki jeszcze sobie dorzuciły do plecaków słodycze od Dr Gerarda draże Maltikeks i krakersy Goldfish. Gdy już dojechaliśmy do wskazanego parkingu zaczęliśmy nasza pierwszą wspinaczkę, na szczyt wiódł dość łatwy szlak. Droga mijała nam bardzo miło i pięknie, dzięki widokom jakie roztaczały się na horyzoncie. Po około 2 godzinach marszu zrobiliśmy sobie krótką przerwę na jakieś picie i przekąski oczywiście nie zabrakło nam wafelków Pryncypałków i ciastek Listki kruche. Po chwili relaksu ruszyliśmy w dalszą podróż, na drodze spotykaliśmy a to wiewiórki latające po drzewach a to gdzieś w pobliżu jakieś sarny przebiegały, klimat był po prostu super. Po dojściu na szczyt znaleźliśmy ustronne miejsce na leżakowanie na kocu i tak w sumie jakieś dwie godziny poleżeliśmy na kocu na szczycie a to grając w karty z dziećmi a to czytając książki. Na koniec żona wyjęła jeszcze torcik zbożowy na uwięczenie dnia. Droga powrotna minęła jak to zawsze znacznie szybciej jak tak w pierwszą stronę ale stwierdzam, że było warto i polecam każdemu z was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz