Po obejrzeniu w telewizji prognozy pogody na zbliżający się weekend postanowiliśmy wybrać się z mężem nad nasze polskie morze. Zapowiadało się gorąco i słonecznie. Na wyjazd nad morze to idealna pogoda, wręcz wymarzona. W piątek zaczęłam pakowanie torby, na szczęście to tylko 3 dni, więc nie była wielka. Od razu po powrocie męża z pracy zapakowaliśmy auto i wyruszyliśmy na północ. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że zdążyli w sam raz na zachód słońca. Zdążyliśmy wypakować torbę i udać się spacerkiem na oddaloną zaledwie pięć minut drogi od naszego lokum plażę i podziwiać na niej przepiękne zachodzące słońce. Następnego dnia postanowiliśmy korzystać z pięknej pogody i udać się na plażę. Jednak oboje nie lubimy leżeć „plackiem” i smażyć się na słońcu udaliśmy się na długi spacer brzegiem morza. Tego dnia przeszliśmy dwadzieścia jeden kilometrów. Po drodze udaliśmy się na pyszny obiad w postaci smażonej rybki z frytkami i surówką, a po powrocie do ośrodka, w którym mieszkaliśmy przygotowałam pyszną kawę i wyjęłam z torby ciastka listki kruche dr Gerarda. Reszte dnia spędziliśmy na tarasie przed domkiem zajadając się cistkami i pijąc pyszną czarną kawę. Kolejnego dnia wiedzieliśmy, że po południu musimy opuścić nsze miejsce zameldowania. Dlatego rano tuż po śniadaniu spakowaliśmy torby aby nie tracić na to czasu później i udaliśmy się na plaże, aby skorzystać z ostatnich chwil pobytu nad morzem. Pospacerowaliśmy, jednak dużo mniej niż dnia poprzedniego, udaliśmy się na obiad i około godziny piętnastej wyruszyliśmy do domu. Dotarliśmy około godziny dziewiętnastej, zmęczeni ale za razem wypoczęci, ten weekend można śmiało zaliczyć do udanych,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz