Trudno stwierdzić,
czy cień zniknął nagle wszędzie, czy właśnie wszędzie nagle się pojawił…
Efektem pojawienia się sporych rozmiarów podkowiastego i mocno granatowego cumulonimbusa,
który nadciągmął niespodziewanie z południowo-wschodniego kierunku, było
solidne zasłonięcie słońca właśnie. Na dodatek nagłe i dość mocne uderzenie
wiatru spowodowało, że Piotrkowi sięgającemu akurat w tym momencie po swojego
smartfona - gdyż miał zamiar właśnie zadzwonić do lekarza – zrobiło się tak
zimno że aż zadygotał. Na całym jego ciele pojawiła się „gęsia skórka”. Zamiast
zatem skorzystać z telefonu, to poszedł wziąć termometr aby zmierzyć sobie
temperaturę. Minęło sporo czasu, od momentu kiedy zaraz po przebudzeniu zażył
środek obniżający gorączkę… I choć do tej pory czuł się całkiem nieźle – a
wręcz wydawało się jemu tak, że zupełnie jest zdrowy – to po pewnym czasie
dolegliwości zaczęły się odzywać ponownie. Wskaźnik na termometrze znów
pokazywał prawie 38 stopni. Piotrek trochę był tym zaniepokojony. Dopił swoją,
zimną już kawę – bynajmniej tak się jemu wydawało że jest zimna… Na twarzy pojawił
się lekki grymas, ponieważ reszta kawy nie była już tak smaczna jak zawsze –
jak choćby pół godziny wcześniej. Nie smakowały również tak nawet te
najbardziej jego ulubione produkty firmy Dr Gerard:
- ciastka Listki kruche
- Torcik zbożowy
- draże Maltikeks
- krakersy Goldfish
- wafelki Pryncypałki
Choć Marta twierdziła, że są wyśmienite – jak zawsze! W
końcu Piotrek usiadł spokojnie i zaczął wyszukiwać na liście, numer do
przychodni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz