Witam.
Chciałaby dusza do raju…ale nie wyszło. Raj, to dla mnie wymarzona zagraniczna
wycieczka. Byłam już spakowana, kupiłam już mnóstwo słodyczy firmy ,,Dr Gerard”.
Ciastka markizy i wafelki Pryncypałki czekały na wielką przygodę. Niestety, los
chciał inaczej. Do tej podróży przygotowywałam się z rok. Przeglądałam różne
foldery, i czytałam tysiące opinii. Marzyło mi się ciepłe morskie plażowanie.
Mnóstwo egzotycznych owoców i zabytków. W końcu , zajadając się ciastkami markizami
,,Dr Gerard”, wpadłam na wymarzoną plaże. Zarezerwowałam miejsca, bo sama tam
lecieć nie chciałam. W towarzystwie mojej rodziny, i ciastek wafelków
Pryncypałek ,,Dr Gerard”, wiedziałam, ze będzie o tysiąc razy lepiej. A jak szaleć
to szaleć. Czekałam na tą wycieczkę kilka miesięcy. Czekałam, marzyłam,
planowałam i robiłam zakupy. Sami wiecie co trzeba na taki wyjazd, stroje
kąpielowe, klapeczki, kapelusiki itp. rzeczy. No i pozostało mi kilka tygodni
do wyjazdu, potem kilka dni i bęc… Stało się, zachorowałam. Byłam i jestem
wściekła na samą siebie. Zachciało mi się lodów. Zjadłam i angina gotowa,
temperatura. Niestety wylot trzeba było odłożyć na inny czas. Czy uda mi się polecieć
w tym roku?. Nie wiem. Dobrze, że miałam ciastka markizy i krakersy Artur ,,Dr
Gerard”, chociaż ich jedzenie nie było poste. Ból gardła był niesamowity.
Poczekam, wyleczę się i na pewno polecę tam gdzie chcę w towarzystwie słodyczy
firmy ,,Dr Gerard”. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz