Witam
serdecznie, do niedawna myślałem, że to My decydujemy o planach urlopowych, że
to My ustalamy, kiedy i gdzie jedziemy. Okazało się, że nie. Decydujący wpływ
ma kalendarz meczy piłki ręcznej plażowej. Moja rodzina tak się wkręciła w te
spotkania, że chcą kibicować swojej drużynie jeżdżąc po całej Polsce. Od Warszawy
przez Stare Jabłonki aż do Darłowa na wielki finał. Kupili zapas słodyczy i
słonych przekąsek, uzgodnili z zaprzyjaźnioną rodziną sposób poróżowania i
teraz rezerwują noclegi i bilety. Wykorzystałem chwilę nieuwagi i podkradłem
ciastka kruche Dr Gerard i krakersy Artur. Mamy ich tyle, że żona nie zauważy. W
ten weekend będziemy w domu, ponieważ mamy termin szczepień covid-19 a już
następne spędzimy w pociągach i na piasku. Nawet moja mała córeczka jest
wkręcona w te wyjazdy, ponieważ spędzi więcej czasu ze swoją psiapsiółką z
drużyny. Obie lubią biegać, grać w piłkę i oczywiście słodycze.
Miałem takie ambitne plany poznać wschodnią ścianę Polski. Od Suwałk przez Międzyrzec Podlaski, Lublin aż do Przemyśla. Moją uwagę przykuł Międzyrzec, to tam produkują wafelki Pryncypałki. Okazało się, że jest to miejsce gdzie przeplatały się losy Polaków i Żydów. Jest tam sporo miejsc historycznie ciekawych: Pałac Potockich, zabytkowa Poczta konna, pomnik zwycięskiej bitwy w czasie powstania listopadowego. I wiele innym zabudowań miejskich wraz z rynkiem. Myślałem, że tymi argumentami przekonam Żonę historyka z zawodu, przegrałem z piłką ręczną plażową. Zamiast podziwiać piękno naszego Kraju, będę siedział na piachu i patrzył jak dorosłe chłopy bawią się piłeczką w „piaskownicy”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz