wtorek, 28 lutego 2017

"Ciastkowy" czwartek




   W „tłusty czwartek” ludziska oszaleli – jak zwykle. Kogo bym nie spotkał, to wszyscy tylko o pączkach, oponkach i faworkach gadali. A to ten zjadł 8, to ktoś inny jeszcze więcej – młodziutka szczuplutka panienka tylko jednego, bo dba o linię. A skusiła się, jedynie dla tradycji. Przyznać muszę, że osobiście, to nienawidzę ani pączków, ani faworków, ani żadnych tym produktom podobnych specyfików! Przyznam się – bez bicia – że nie zjadłem w tym roku ani jednego pączka, ani faworka! Tradycje – i owszem – szanuję, ale na inne sposoby, przy różnych okazjach! Tak naprawdę, to od kiedy rzuciłem palenie – a było to naprawdę dość dawno – początkowo ograniczałem słodycze, lecz później to nawet nie musiałem ich ograniczać. Po prostu – przestały mi smakować! Wyjątkiem są ciastka firmy D. Gerard! Od kiedy są na naszym rynku, to jedynie one mi smakują, kupuję je i nie odmawiam, kiedy ktoś mnie nimi częstuje. W „tłusty czwartek zjadłem tych ciastek nawet dość sporo! Przeliczając na sztuki, to jakichś byle jakich pączków – czy innych „oponek” lub faworków, nigdy nie zjadłbym tyle, co tych wspaniałych przeróżnych ciasteczek! A było ich sporo…Mafijne Choco, zwierzaki maślane, zwierzaki wielozbożowe – oraz jeszcze trochę innych. Częstowałem nimi też znajomych – a także inne przypadkowo napotkane osoby. Wszystkim – bez wyjątku – również bardzo smakowały! A na pytanie: „jaka to okazja?” Odpowiadałem że: „ciastkowy czwartek!”

   Ludzie uśmiechali się z mojej odpowiedzi – a ja cieszyłem się razem z nimi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz