piątek, 24 lutego 2017

Najlepsze ciastka na ferie




   Kiedy skręciłem na wydeptaną w śniegu ścieżkę która prowadziła wprost do bloku, to śnieg padał już tak mocno że wiejący wiatr powodował gęste zawieje i zamiecie. Do tego wyślizgana ścieżka. Była ona tak oblodzona jak pospolita szklanka, została wyślizgana przez szalejące z radości dzieci, które praktycznie rozpoczęły już zimowe ferie. Zimowa przerwa w szkole dała się zauważyć już w sklepach, bo ruch był większy niż zazwyczaj, zwłaszcza przy produktach które uwielbiają dzieci. Mamy robiły swoim pociechom zapasy słodyczy, aby miały smaczny suchy prowiant w czasie podróży na zimowisko. Jak chciałem kupić sobie ciastka Dr. Gerard, do codziennej porannej kawy, to nawet nie mogłem się dopchać. Gwarno było jak na bazarze! Każdy stojąc w kolejce do kasy, miał w koszyku jakieś smakołyki – a przeważnie to po kilka ich rodzajów! Mafijne Choco, zwierzaki maślane, zwierzaki wielozbożowe, pryncytorciki… Ale kupiłem w końcu to co chciałem i skierowałem się ku blokowi. Aż tu tak zaczęło mocno sypać, że nic nie można było zobaczyć! Dzieci zaczęły wrzeszczeć i piszczeć z radości, bo większość z nich to w swoim życiu takiej zimy nie widziała. Śniegu nasypało już chyba ponad pół metra. A „pogodynka” zapowiadała, że jeszcze ma dosypać ze trzydzieści centymetrów! Dla dzieci to wielka radość – dla starszych raczej zmora… Ale jak wszedłem na tą śliską ścieżkę, to tak się poślizgnąłem, że z impetem wpadłem na sąsiadkę! A ona też się poślizgnęła – i oboje wyłożyliśmy się jak śledzie! Dzieci miały śmiechu co niemiara! Ale najważniejsze że nikomu nic się nie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz