środa, 22 lutego 2017

Ptaki lubią nie tylko "Zwierzaki"




   Było bardzo przyjemnie… Niby wskaźnik na termometrze bardzo powoli wspinał się w górę – niczym mrówka na sam czubek wielkiego leśnego dęba, ale wartość wskaźnika temperatury była ciągle dwucyfrowa. Słońce operowało mocno, bo powietrze było wyjątkowo czyste i widać było pagórki oddalone o kilkanaście kilometrów. Po wyjściu ze sklepu przechodziłem obok żywopłotu. Wisiało na nim kilka zeschniętych liści. Wysokości miał ze dwa i pół metra, ale z bardzo drobnych gałązek tworzył niesamowicie spowitą gęstwinę. Tak zamotaną, że na kilka centymetrów w głąb, nic nie było w nim widać. Za to wydobywał się z głębi krzaków, olbrzymi jazgot wróbli – wydawałoby się, że jest tam ich setki, jeśli nie tysiące! Ten żywopłot nie był zbyt wielki, nie miał nawet dziesięciu metrów długości. Ptasich gniazd musiało w nim być bardzo dużo. Miałem napoczęte pyszne ciastka - zwierzaki wielozbożowe, które produkuje firma Dr. Gerard. Wziąłem jedno, rozkruszyłem i rzuciłem na puszystą pokrywę śnieżną. Starałem się, aby okruchy spadły tuż przy samym żywopłocie. Natychmiast przyleciała spora gromada wróbelków. Jedno pokruszone ciasteczko wydziobały niemalże w jednej chwili. Zaczęły wrzeszczeć jeszcze głośniej! Starsza pani - która również była na zakupach – przystanęła i zaczęła się zachwycać tą całą sytuacją… Również wyciągnęła ciastka z torby - Mafijne Choco. Dalej postąpiła podobnie jak ja – pokruszyła je i rzuciła ptakom. Gołębie które były w pobliżu i zauważyły że rzuca się jakieś jedzenie, też przyleciały aby sobie trochę podjeść. Wróble jednak były tak sprytne, że łapały w powietrzu to co się im rzuca! Postałem jeszcze chwilę. Sam zjadłem kilka ciastek, lecz kiedy opakowanie było już puste, to postanowiłem pójść do domu. Zaczął wiać lekki wiatr, który przyciągnął ciemne chmury i zaczął padać śnieg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz