Dzisiaj święto zakochanych tak zwane walentynki. Dla mnie to
szczególny dzień, bo właśnie w tym dniu obecny mąż oświadczył mi się.
Przyjechał po pracy z czerwonymi różami, bombonierką w kształcie serca. W
trakcie rozmowy był troszkę podenerwowany, a ja nie wiedziałam dlaczego.
Dopiero po godzinie wyjął ładne pudełeczko i wręczył mi. Z zapytaniem czy
zostanę jego żoną na dobre i złe. Nieprzygotowana byłam na poważną rozmowę.
Chodziliśmy ze sobą dopiero trzy miesiące. Zaskoczona chciałam się
zastanowić i dać mu odpowiedź za parę dni. Jednak zmieniłam zdanie i
przed rozstaniem sama powróciłam do wcześniejszej poważnej rozmowy mówiąc
magiczne słowo tak będę twoją żoną. Na drugi dzień zawiadomiliśmy rodziców o
naszych decyzjach. Wspólne spotkanie obojga rodziców i rozmowa na temat planów
na przyszłość. Od pamiętnych walentynek minęło sześć lat. Doczekaliśmy się
dwójki pociech Michałka cztery latka i Krzysia pięć lat. Długo zastanawiałam się jaką mu zrobić
niespodziankę. Nic szczególnego nie wymyśliłam, bo mąż późno przychodzi z
pracy. Ugotowałam jego ulubione danie. Na deser wyłożyłam smaczne ciasteczka
produkcji Dr. Gerarda między innymi pryncytorcik, zwierzaki wielozbożowe
z myślą o dzieciach. Dodatkowo podarowałam mu pięknie opakowaną wodę toaletową.
Był z prezentu zadowolony. Natomiast ja dostałam dużą bombonierkę w kształcie
serca z napisem kocham cię. Dzieciom dał klocki lego. Chłopcy od razu zaczęli
budować domki z klocków. Natomiast my piliśmy kawę i jedliśmy ciasteczka. W
trakcie rozmowy wyznałam mu, że jestem w ciąży. Na jego twarzy pojawił się
wesoły uśmiech. Zapewnił mnie, że bardzo
cieszy się z tego powodu. Ulżyło mi, bo nie wiedziałam jak zareaguje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz