Zaczął się jeden z zimowych dni , śnieg przykrywał drzewa a
swoim jasnym, śnieżnym puchem, a ulice pokryte były białym mroźnym dywanem .
Usiadłem na fotelu i dałem się porwać temu zimowemu melancholijnemu nastrojowi. po
chwili usłyszałem dźwięk dzwonka do
drzwi wejściowych naszego mieszkania .Otworzyłem je szybko a za nimi stała
ferajna dzieci . zaczęły wesoło śpiewać ku mojemu zdziwieniu okazało się że to
byli kolędnicy chodzący po domach naszego bloku , którzy
chcieli umilić nam czas kolędowania . W ten sam dzień mieliśmy kolędę i przyszli ministranci. gdy skończyli to pomyślałem że za tak ładnie i
wesoło zaśpiewaną kolędę trzeba
nagrodzić nasze pociechy i z
kuchni z szafki ze słodkościami sięgnąłem szybko ciastka
DR Gerard i podarowałem je kolędnikom
, a oni chwycili za paczuszkę i szybko
zaczęli się między sobą dzielić
ciasteczkami .Byłem bardzo zadowolony z reakcji dzieciaczków które tak radośnie
zareagowały na te wszystkie pyszności. Fajnie jest sprawiać radość szczególnie
dzieciom. Dzieci wyszli bardzo zadowoleni z słodyczami od Doktor Gerard. Ksiądz
który przyszedł był bardzo komunikatywny. Moja wnusia nawet się do niego
przekonała chociaż stroni od obcych. Moja wnusia jest bardzo towarzyska chyba ma to za
mamą.Jak ksiądz wychodził zapomniał swojego zeszytu. Gdy się wrócił to się okazało że ma go w obrotach
wnuczka.Księdzu bardzo zasmakowały wafelki pryncytorcik od Doktor Gerard. Polecam
ciastka i inne wyroby tej firmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz