środa, 30 sierpnia 2017

Ciastka mamy - to przetrwamy




   Wozy strażackie, policyjne i karetki jeździły po ulicach, jazgocząc głośno swoimi dźwiękami i drażniąc bębenki w uszach. Przemierzając miasto w kierunku południowym, co chwilę mijaliśmy jakiś tego typu pojazd. Południową stroną miasta przeszła chyba jakaś większa wichura, bo widoczne były powalone drzewa i pozrywane konary. Strażacy będą mieli pełne ręce roboty! Kolega  Robert chyba nie będzie na razie mówił, że „nie ma to jak w straży…”! W tym rejonie – od strony południowej – nie widać było aby przeszła tędy jakaś ulewa. Ale już kilka kilometrów za miastem, strumienie wody przecinały w poprzek nawierzchnie jezdni. I chociaż na niebie, po burzy nie było już prawie śladu – tylko na krańcu północno wschodnim widniały znikające czarne chmury, to optycznie, wszędzie gdzie spojrzał, tam widoczne były skutki niedawnej nawałnicy. Jechaliśmy powoli i ostrożnie, gdyż warunki drogowe miejscami były naprawdę trudne. 1)Śliska nawierzchnia, na wskutek zalegającej wody, piachu, ziemi, trawy i kamieni które naniosła woda, dawały znać aby przemieszczać się uważnie i nadzwyczaj spokojnie. Przez radio informowano co chwilę o zablokowanych drogach w regionie – zwłaszcza na północy województwa, ale i gdzie niegdzie w południowej jego części również. Podobno nadciągają dalsze burze. Już rzekomo nie mają być tak niebezpieczne, ale przecież z anomaliami to nigdy nie wiadomo jakie będą. Dobrze że mamy ciastka Dr Gerarda, to jeśli sytuacja zmusi nas do koczowania, to jakoś przetrwamy! W prawdzie Gabrysia trochę podjadła – ja z resztą też… Ale mamy jeszcze w bagażniku w torbie – no i te dla cioci. Wszystkich będzie kilkanaście paczek.
- Mafijne Choco
- biszkopty z galaretką
- Maltikeks
- zwierzaki maślane
- czekoladki Pasja
- wafelki Pryncypałki
Każdych po kilka opakowań – wystarczy! Jeszcze w potrzebie będzie można kogoś wspomóc. Jak na razie, to jedziemy dalej… Powoli – do celu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz