W miarę jak mijał czas im obydwojgu na oglądaniu programu
telewizyjnego to ciach w miseczce zaczynało ubywać. Pan Witold raz po raz
sięgał ręką do miseczki i wybierał to na przemian ciastko witam na dzień dobry
albo zwierzaki maślane od zdaniem tej rodziny najlepszego producenta łakoci
jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Wreszcie po kilkunastu minutach skończył się
program publicystyczny i pan Witold oraz jego małżonka stwierdzili, że i także
skończyły się ciacha. Ten fakt wzbudził na ich twarzach lekki uśmiech, ale pani
Krystyna wiedziała, że domownicy przepadają za tymi ciachami i miała zrobiony
mały zapasik tych ciach, więc na powrót napełniła miseczkę rarytasami od Dr
Gerarda. Pan Witold powiedział z zadowoleniem do żony no tak jak zwykle wiesz
co też jest najbardziej potrzebne w najodpowiedniejszej chwili i już zaczął
oglądać ale tym razem swój ulubiony serial telewizyjny. Odkąd ten serial zaczął
być pokazywany w telewizji to nie przepuścił on ani jednego odcinka tak go
wciągnęła fabuła filmu, zresztą i pani Krystyna także lubiła ten serial, więc
teraz obydwoje byli pochłonięci oglądaniem nie zapominając jednak o chrupaniu
ciach. W trakcie gdy byli tak zapatrzeni w ekran tv z brzękiem zadzwonił
telefon. Telefon dzwonił, a pan Witold nie zwracał na niego uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz