Dzień
dobry, minęło kilka dni od ostatniego wpisu. W tym czasie przebywałem nad
morzem. Wykorzystałem czas wakacji i urlopu na wyjazd z rodziną nad Bałtyk. Zastanawialiśmy
się czy warto tam jechać? Czy za niewiele większe pieniądze pojechać za
granicę? Wybraliśmy rodzime plaże. Dzień po moich okrągłych urodzinach spakowaliśmy
się do auta i ruszyliśmy w pięciogodzinną trasę. Walizka i torby ledwo weszły
do bagażnika. Plecak z jedzeniem i słodycze miałem przy sobie. Wodę każdy miał
na swoim miejscu. Mój telefon robił za nawigację i router wi-fi. Dzieciaki zaopatrzone
były w tablet i komórkę, na których mogły grać w gry Scooby Doo na stronie www.drgerard.eu. Ciekawie to wymyślił
producent ciastek, by do swoich produktów zachęcać grami dla dzieci. Mają i grę
planszową i komputerową. Wracając do wyjazdu, była niedziela rano, drogi puste,
można było jechać spokojnie. Kierowca dbał, by atmosfera w aucie była dobra. Klimatyzacja
dawała lekki chłód. Po dwóch godzinach zrobiliśmy przerwę. Znajdowaliśmy się w
Borach Tucholskich. Miło było wyprostować kości i oddychać świeżym powietrzem. Zjedliśmy
biszkopty z galaretką wypiliśmy kubek kawy i mogliśmy jechać dalej. Im dalej od
domu tym drogi robiły się węższe i bardziej dziurawe. Za Słupskiem już czuliśmy
powiew morskiej bryzy. To był najtrudniejszy odcinek trasy. Niby już niedaleko,
ale jeszcze sporo przed nami. Aby Tosia nie marudziła wyjąłem kartkę oraz
długopis i graliśmy w „Państwa i Miasta”. Ja przeciwko moim pociechom. Śmiali się
ze mnie, że nie gram sam. Że stosuję doping w postaci słodyczy „dr Gerard”. Gdy
już byliśmy na miejscu, nie mogliśmy doczekać się kąpieli w morzu.
Pozdrawiam L K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz