Ostatnie dni wakacji
Szybko minęły te wakacje, chciałoby się jeszcze, ale nie
można. Postanowiliśmy, chociaż te kilka dni, które pozostały odpowiednio spożytkować.
Korzystając z zaproszenia, do znajomych zapakowałem namiot dwa śpiwory dla
naszych chłopców, pozostałą częścią bagażu zajęła się moja żona. Drogę, którą
musieliśmy przebyć niebyła zbyt długa, Bartek wyjął paczkę krakersów classic,
aby wszystkich poczęstować. Wiesia z Grzegorzem mieszkają na uboczu poza miastem,
podczas wakacji często u nich jesteśmy, chociażby, że Grzegorz jest dobrym wędkarzem,
i ja tagrze, więc mamy dużo wspólnych tematów. Jezioro znajdujące się nieopodal
spełnia wymogi do naszego hobby. Pomogłem dzieciakom rozłożyć namiot i ułożyć w
nim niezbędne rzeczy, plecak zapakowany słodyczami Dr Gerarda, był postawiony
na honorowym miejscu, aby mieszkańcy tego namiotu mieli dobry dostęp, a było
tych łakoci różnego rodzaju: zwierzaki maślane, wafelki pryncypałki, biszkopty
z galaretką to wszystko ma się rozumieć z najlepszej firmy Dr Gerarda. Jeszcze
tylko podjedziemy do pobliskiego sklepu, aby kupić niezbędne rzeczy potrzebne
do popołudniowego grilla, napoje kiełbaski oraz słodycze od Dr Gerarda. Grześ
już czekał, kiedy przyjedziemy z rozpalonym grillem, aby kontynuować dalszy
przebieg imprezki, pogoda jak na razie była super, oby tak dalej. Po wspaniałym
posiłku chłopacy zaczęli grać w piłkę siatkową, dołączył do tych rozgrywek nasz
Grześ, mówiąc, że trzeba rozruszać kości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz