Ciocia Halinka
zawsze cieszy się jak przyjeżdżamy do niej. Autentyczna radość na jej twarzy
zawsze wprowadza nas wszystkich w wyjątkowo dobry nastrój. Jest ona „duszą
towarzystwa” i wszędzie gdzie jest ciocia Halinka, tam zawsze jest wspaniała
atmosfera. Jest lubiana i szanowana przez każdego. Dobrze że przypomniało mi
się o imieninach cioci. Gabrysia wyglądała jednak na niezachwyconą tym, że
przyszedł mi do głowy pomysł o odwiedzinach cioci. Zagadnąłem ją o to – czy źle
się czuje, czy jest zmęczona – bo sprawia wrażenie, jakby miała kaca giganta…
Odpowiedziała mi, że nurtuje ją myśl o tym, co cioci kupimy jako prezent
imieninowy… Co – to jeszcze pół biedy – ale gdzie! Jest przecież sobotnie
popołudnie… A przed chwilą wyjechaliśmy z miasta. Po drodze, raczej już nie
będzie możliwości, aby kupić gdzieś jakiś prezent. Dobrze że byliśmy niedaleko
za miastem, to zawróciliśmy i zaczęliśmy zmierzać do jakiegoś sklepu, gdzie
można byłoby wybrać coś ciekawego na upominek. Jest zaraz przy wjeździe sklep,
ale w nim chyba nie byłoby nic odpowiedniego… Trzeba będzie chyba dotrzeć do
centrum… Trochę się wkurzyłem sam na siebie! Sięgnąłem po Maltikeks – z firmy
Dr Gerard. Gabrysia również się skusiła. Przypomniałem sobie, że ciocia lubi
jak dostaje flakony, wazony, patery… Gabrysia powiedziała, że widziała ładny
flakon. Prezentowałby się dobrze u cioci w kolekcji. A do niego kwiaty i zestaw
ciastek Dr Gerard – Maltikeks, wafelki Pryncypałki, czekoladki Pasja, Mafijne
Choco… I tak zrobiliśmy. Zakupy załatwiliśmy w pięć minut. A teraz – do
samochodu i w drogę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz