Górskie szlaki.
Z czwórką przyjaciół postanowiliśmy spędzić najbliższy
tydzień lata wędrując po górach. Wszyscy
kochamy polskie Tatry, uwielbiamy wspinaczkę i plan naszych tras był bardzo
ambitny. Oczywiście jesteśmy posiadaczami odpowiedniego sprzętu, mamy fachowe przeszkolenie
i spore doświadczenie w tej dziedzinie.
Nigdy jednak nie lekceważymy otaczającej nas przyrody i bardzo skrupulatnie
przestrzegamy zasad bezpieczeństwa. Góry uczą pokory. W ciągu jednego marszu,
nawet na znanej trasie, np. do Doliny Kościeliskiej czy na Czerwone Wierchy
pogoda może zmienić się diametralnie. W wysokich partiach gór można kilkukrotnie
spocić się, zmarznąć, a potem zmoknąć i ponownie wyschnąć, hehehe. Musimy być
przygotowani na każdą ewentualność, którą da się przewidzieć. Chociaż w górach
bywa różnie i najczęściej przyczyną nieszczęśliwego wypadku jest zwykła ludzka
nieodpowiedzialność, żeby nie powiedzieć głupota, to jednak żywioł ma tu
decydujące znaczenie. W naszych plecakach zawsze znajdują się zabezpieczone
przed wilgocią dodatkowe baterie do latarek, powerbank, butelka wody, suchy
prowiant i termos z gorącą herbatą. Nie bez znaczenia jest zapas dobrych
słodyczy. To pozwala nam uzupełnić nadszarpniętą energię i szybciej się
zrelaksować. Uwierzcie, nic tak nie odpędza zmęczenia czy osłabienia jak kubek
mocnej, słodkiej herbaty i świeżutkiego, smacznego ciasteczka z firmy Dr
Gerard. Oczywiście wybór słodyczy jest ogromny i warto się zastanowić nad ich
wyborem. Taka decyzja w górskich warunkach może ocalić nam życie. W moim
plecaku zazwyczaj są to zwierzaki maślane i maltikeksy z firmy Dr Gerard.
Wszystkie wspomniane ciasteczka są niewielkie. W razie nagłej potrzeby łatwo
wsunąć je do ust nawet podczas
intensywnej wspinaczki. To niezmiernie ważna zaleta przy gwałtownym
spadku cukru w organizmie. Podczas planowanych noclegów w schroniskach górskich
mamy do wyboru niezliczone słodkie przysmaki. Tam jednak jesteśmy już
bezpieczni. Duży wysiłek podczas wspinaczki oraz fakt dotarcia do celu dają
ogromną frajdę. Należy jednak z umiarem świętować zdobycie przez nas szczytu,
mając na uwadze jutrzejszy dzień intensywnego marszu dalej lub z powrotem,
hehehe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz