Witam
gorąco w ten mglisty poranek. Właśnie odprowadziłem moją córeczkę do szkoły. Dzisiaj
nie była na pierwszych lekcjach, bo byliśmy u dentysty. A w naszym przypadku to
jest wyzwanie. Tosia strasznie boi się stomatologa. Kiedyś, gdy była mniejsza,
miała wyrywanego zęba. Lała się krew a ząb wyszedł z kawałkami dziąsła. Bardzo ją
bolało i ma teraz uraz. Znaleźliśmy w końcu gabinet, gdzie idziemy bez płaczu. Dzisiaj
była bardzo dzielna, więc postanowiłem przygotować niespodziankę. Biszkopty z
galaretką babcinej roboty. To nie tylko własnoręcznie robione ciastka. Galaretkę
też sama wytwarza moja Mama. Ma własne, sprawdzone sposoby na różnego rodzaju
produkty. Od jakiegoś czasu wtajemnicza w nie moją małą kucharkę. Do tych wyżej
wymienionych słodyczy przygotowuje specjalną galaretkę z moreli. Wcześniej
owoce gotuje z niewielką ilością wody na mus a następnie w małej ilości gorącej
wody rozpuszcza żelatynę. Kolejnym krokiem jest dolanie ciekłej żelatyny do
gorącego musu. W tym momencie wyłączamy piec i mieszamy wszystko bez gotowania
do połączenia się. Gdy wystygnie nakładamy na ciastka. Innym razem, gdy chcemy
mieć klarowną galaretkę, używamy zamiast musu np. kompot lub sok. Jednak Babcia,
aby iść z duchem czasów, podpatruje jak wyglądają produkty firmy „dr Gerard”
oraz czerpie przepisy z działu „Deseroteka”. Co skutkuje ciekawymi i
nowoczesnymi kształtami ciastek oraz nowymi smakami. Na czym korzysta cała
Rodzina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz