Siedzieliśmy sobie
tak oboje z Gabrysią, przy kawce i smacznych ciasteczkach Dr Gerarda. Termometr
pokazywał już 32 stopnie C. Z sąsiedniego bloku płynęła przyjemna muzyka…
"(...) A ja lubię
Wszystkie cztery pory roku, bo
Każda z nich:
Wiosna, lato, jesień, zima -
Przypomina mi(...)"
I w tym momencie muzykę zagłuszył odgłos kosy spalinowej… Pomyślałem
sobie, że jak w taką pogodę – w zaduch i upał – chce się komuś kosić trawę.
Przenieśliśmy się na balkon. Widnieje on po wschodniej stronie i jest nagrzany,
ale o tej porze dnia był już lekko zacieniony. Gabrysia usiadła sobie na
fotelu, wzięła stertę swoich gazet i zaczęła je przeglądać. Szukała przepisu na
jakiś smaczny na zimno. Znalazła Dość szybko coś interesującego – puszysty
twarożek na słodko, z owocami, galaretką, na kruchym spodzie lub ciastkach.
Poszła sprawdzić czy ma wszystkie potrzebne składniki – było prawie wszystko.
Choć słowo „prawie” – może stanowić olbrzymią różnicę. Przydałyby się jakieś
ciastka, bo niby są:
- Mafijne Choco
- biszkopty z galaretką
- Maltikeks
- zwierzaki maślane
- czekoladki Pasja
- wafelki Pryncypałki
Lecz wszystkie już zostały napoczęte i z pewnością zabraknie
ich – obojętnie których. Trzeba by było iść do sklepu i dokupić… Ale na taką
pogodę się nie chce. Próbowała mnie wrobić w to abym poszedł, ale się
wymigałem, bo powiedziałem że muszę sobie posprzątać u siebie w szafkach i
biurku – i nawet nie kłamałem, bo co fakt to fakt! W końcu wpadła na pomysł, że
wykorzysta to wszystko co ma. I zrobiła deser twarożkowy, na spodzie „mix Dr
Gerard” – czyli na tym co się ma. I słusznie zrobiła, bo wyszło bardzo dobre!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz