Przez ostatnich kilka dni ciągle padał deszcz, i w naszym ogrodzie spadło bardzo dużo liści.
Dzisiaj pogoda się trochę poprawiła, więc mówię do moich domowników, że dobrze by było, abyśmy się wzięli i może pograbili trochę tych liści, gdyż ciężko jest do domu wejść.
Nie bardzo mieli ochotę, ale jak mus to mus. Ubraliśmy kurtki, czapki i kalosze i heja do sprzątania.
Nawet dość nam to grabienie liści dosyć szybko szło, chłopcy wynosili kosz za koszem.
Jednak w pewnym momencie Ola zawołała, że ona już nie ma siły tak ruszać tymi grabiami, po prostu nie ma energii, więc mąż zadecydował, że wysyłamy Krzysztofa do sklepu, aby nam przyniósł coś słodkiego, aby dodać nam energii.
Krzysztof bardzo chętnie poszedł do sklepu i kupił ciastka Mafijne Choco, biszkopty z galaretką oraz draże Maltikeks dr Gerarda.
Wszyscy chętnie zajadaliśmy nasze smakołyki od dr Gerarda, a nasza praca posuwała się bardzo szybko do przodu.
Gdyby nie pomysł Oli z tymi słodyczami od dr Gerarda to chyba by nas wieczór zastał w tym naszym ogrodzie przy tym sprzątaniu.
Wieczorem wszyscy wspólnie usiedliśmy przed telewizorem i zajadaliśmy bardzo smaczne ciastka dr Gerarda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz