wtorek, 19 września 2017

szkolna wyprawka



Już skończyły się wakacje i jak co roku moja trójka pociech wyruszyła na rozpoczęcie roku szkolnego. Córka Kasia chodzi do szóstej klasy, a bliźniacy Michał i Marcin poszli do czwartej klasy. Przygotowania do wyprawki szkolnej kosztowało mnie wiele powstrzymywanej cierpliwości. Wygórowane wymagania dzieci musiałam minimalizować. Jednak najtrudniej miałam z kupowaniem ubrań dla córki. Kasia sama nie wiedziała, jaką chce spódnice, bluzkę czy spodnie. Moje usilne przekonania drażniły ją. Jeszcze tym razem uległa moim radom. Z chłopakami nie miałam żadnych problemów. Spodnie, bluzy, adidasy oraz stroje gimnastyczne kupiliśmy szybko. Po wyczerpujących zakupach wstąpiliśmy do sklepu spożywczego. Zaopatrzyłam się w produkty na obiad, a dzieci skierowali się na stanowisko ze słodyczami. Znając moje ulubione ciastka Dr. Gerarda włożyli do koszyka pryncypałki i biszkopty. W dużej kolejce do kasy rozpoczęli paczkę ciastek twierdząc, że już dłużej nie wytrzymają z głodu. Sama także byłam głodna, ale ciasteczka zjem w towarzystwie mocnej czarnej kawy. Następnego dnia pojechaliśmy z dziećmi do Bukowiny Tatrzańskiej na wody termalne. Tam wykupiliśmy bilet rodzinny na parę godzin. Obiecywałam im od początku wakacji, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Dzieci pierwszy raz kąpały się na tym basenie, dlatego były pod wielkim wrażeniem. Dopiero po czterech godzinach udało nam się opuścić wodne atrakcje. Podczas drogi powrotnej zjedli wszystkie ciasteczka Dr. Gerarda.




















 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz