Każdy wędkarz ma
swoje tajemnice – i nie zdradza ich nikomu. Ja mam taką, że do przynęty na ryby
karpiowate, dodaję nieco ciastek Dr Gerard. Ale jakie, ile i co jeszcze dodaję,
to już nie powiem. Mam swój sposób na ryby – i tego sposobu się trzymam. Kazik
natomiast, choć i wiekiem – bo starszy jest ode mnie o kilka lat – i stażem w
wędkowaniu, jest bardziej doświadczony jak ja, to eksperymentuje po dziś dzień.
Nie raz odkryje coś nowego i zaskoczy wszystkich, ale czasami da taką „plamę”,
że później jest z tego kupa śmiechu! Dobrze że nie obraża się jak śmiejemy się
z niego, tylko sam ma rozwartą gębę od ucha do ucha. Tym razem wymyślił, że nie
żadne ciastka do ciasta, tylko mąka pszenna „typ 2000” i miód Mniszkowy. Bo jak był tydzień temu, „tak brały, że sam
był w szoku!” – teraz jakoś nawet spławik mu nie drgnął na te „rewelacje”!
Powiedziałem, że musiał składniki pomylić i teraz nie wie co tak naprawdę
dodawał… Ja mam stałą recepturę – i nie mam żadnych problemów! Mogę co najwyżej
zmienić ciastka. Raz dodam Maltikeks, albo Mafijne Choco, - a kiedy indziej wafelki
Pryncypałki lub czekoladki Pasja. Akurat wtedy pomieszałem – troszkę jednych,
troszkę drugich i trzecich. Nałożyłem przynętę, zarzuciłem. Na efekty długo nie
musiałem czekać. Szarpnęło wędziskiem i już za chwilę przy pomocy Kazika
mieliśmy w podbieraku dorodnego – na 30 cm – karasia, którego zaraz wypięliśmy
i wypuściliśmy z powrotem do wody. Największym jednak zaskoczeniem dla nas,
była wynurzająca się zza zagajnika ciemno granatowa chmura, która nadeszła z
północnej strony – z poza naszych pleców. Zawiał silny mocny wiatr i zaraz
zaczęło padać. Nie było na co czekać – szybko uwinęliśmy się i wróciliśmy do
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz