piątek, 22 września 2017

Sportowe relacje z ciastkami




   Przyszliśmy do domu. Wysypałem zawartość torebek z ciastkami na półmisek i postawiłem go na stole. Włączyłem telewizor – właśnie była relacja pierwszego dnia lekkoatletycznych Mistrzostw Świata w Londynie. Oboje z Gabrysią jesteśmy fanami sportu, to z ogromnym zainteresowaniem śledziliśmy relację. I chociaż jeszcze tego dnia nie było żadnej walki o medale, to i tak emocji było co niemiara. W przypływach emocji zajadaliśmy sobie ciastka które kupiliśmy na sobotni wyjazd. A że Dr Gerard produkuje wszystkie swoje słodycze wręcz wyśmienitej jakości, to oboje straciliśmy wszelką kontrolę nad tym, ile ich zjadamy. Sam ocknąłem się dopiero wtedy, jak sięgając ręką do miski, przekonałem się że jest tam jedynie puste dno. Adrenalina zaczęła rosnąć dopiero wtedy, jak Polacy rozpoczęli boje eliminacyjne o finał w rzucie dyskiem. Szło ciężko. A do tego olbrzymia sierpniowa duchota, na domiar złego jeszcze pusty półmisek po ciastkach „Pasja”. Taka kumulacja tego wszystkiego powodowała, że pot lał się ze mnie strużkami – po czole, brzuchu, plecach… W godzinie czasu wypiłem całą butelkę wody mineralnej. W końcu – po bólach – Małachowski z Urbankiem, z piątej i siódmej pozycji, awansowali do sobotniego finału! W takich przypadkach mówi się, że „pierwsze koty, za płoty”… Poczułem zmęczenie, bo było już późno. Wiedziałem jednak, że jeśli się położę, to i tak nie zasnę. Gabrysię naszło jeszcze, aby spróbować jakichś innych ciastek. Nie wiedziała jednak na jakie ma się zdecydować – a do wyboru miała ich sporo:

- Mafijne Choco
- biszkopty z galaretką
- Maltikeks
- zwierzaki maślane
- czekoladki Pasja
- wafelki Pryncypałki

Machnęła jednak ręką i odłożyła degustację na jutrzejszy ranek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz