poniedziałek, 25 września 2017

Ciastka z rana




   Noc była bardzo ciepła, duszna i wietrzna. Wiał chyba halny. Źle spałem i nad ranem wstałem, aby zażyć jakąś tabletkę od bólu głowy. Połknąłem dwie. Chyba pomogły, bo zasnąłem po nich. Za to rano jak zadzwonił budzik, to nie wiedziałem jaki jest dzień. Dopiero kalendarz w smart fonie poinformował mnie, że mamy sobotę – 5 sierpnia. Po otwarciu aplikacji z pogodą, dowiedziałem się, że jest już 25 stopni, zaś przewidywana maksymalna temperatura na ten dzień to 35 stopni C! Z wielkim trudem wykonałem dwadzieścia przysiadów i wypiłem szklankę wody. We łbie pulsowało mi nadal jak w gorącym kotle… Pomimo otwartego na oścież okna, to zaduch był taki że nie było czym oddychać.
Nie wiadomo skąd, dolatywał zapach świeżo zaparzonej kawy. Początkowo pomyślałem sobie, że to od któregoś z sąsiadów… Postanowiłem że najpierw wezmę chłodny prysznic – później wypiję kubek kawy. Po wyjściu z pokoju w moje nozdrza wdarł się jednak jeszcze mocniejszy kawowy aromat. Wszystkie drzwi były pootwierane na oścież. Delikatny gorący przeciąg wiał po gołych plecach. Zaglądnąłem do pokoiku Gabrysi. Ku mojemu zaskoczeniu, siedziała ona na foteliku i siorbała czarny napój ze swojej ulubionej filiżanki. Na talerzyku przed sobą miała swoje ulubione ciasteczka – Dr Gerard. Byłem zaskoczony taką sytuacją, gdyż zazwyczaj to ja wstaję pierwszy i budzę małżonkę… Zwłaszcza w dni wolne od pracy! Ta niecodzienna sytuacja tak podziałała na mnie, że całkowicie zapomniałem o dręczącym mnie bólu głowy a nawet o całkowitym fatalnym samopoczuciu. Nabrałem ochoty nawet na to, aby zjeść jakieś smaczne ciastko! A ponieważ Gabrysia czytając jakąś gazetę, nawet nie zauważyła tego jak wszedłem, to postanowiłem cichutko, na bosaka, podejść blisko niej i podkraść co nieco z tego co sobie przygotowała. Kiedy podszedłem już całkiem blisko, to rozpoznałem że są tam takie smakołyki jak: Maltikeks, czekoladki Pasja, wafelki Pryncypałki i Mafijne Choco.

Tak była zaabsorbowana czytaniem jakiegoś artykułu, że nawet nie zauważyła mnie jak zabrałem jej spodek z ciastkami. A jak się ocknęła, to była kupa śmiechu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz