W niedzielne popołudnie byliśmy z mężem i dziećmi umówieni z
bratem na kawę. Bratowa bardzo lubi piec różne smakołyki. Bardzo dużo korzysta
z Internetu. Z niego wyszukuje skomplikowane wypieki. Gdy wchodziliśmy do nich,
to przyjemnie pachniało ciastem. Widocznie dzisiaj piekła. Po ceremonii powitań
wręczyłam jej moje ulubione ciasteczka produkcji Dr. Gerarda o nazwie Wit’am
mleko czekolada. Bardzo rzadko piekę, ale uwielbiam słodycze. Zresztą w mojej rodzinie wszyscy są łasuchami.
Moje córeczki Kasia i Iwonka pobiegły do
Jasia bawiącego się autkami. Zaniosły mu kolejkę z torami. Już nie mogły
doczekać się kiedy wspólnie ją ułożą. Ta
zabawka sprawiła, że prawie godzinę było cichutko. W tym czasie Bratowa Marysia
zrobiła nam kawę i poczęstowała coblerem z brzoskwiniami z dodatkiem lodów. Takiego
deseru jeszcze nie jadłam i nazwa niecodzienna. Zapytałam co to jest ten cobler.
Śmiała się przecież go jesz, To jest zapiekanka z owoców i ciasta. Wywodzi się z Ameryki południowej.
Dziewczynkom też smakowało i chciały, abym zrobiła podobne w domu. Ciasteczka Dr.
Gerarda także miały powodzenie. Dzieci często podchodziły i się częstowały. Zaproponowałam, żebyśmy poszli na spacer spalić
dodatkowe kalorie. Mężczyźni nawet nie chcieli słyszeć. Za raz będą mieli coś
ciekawego w telewizji. Trudno z Marysią i dziećmi wyszliśmy. Bratowa wsadziła
dwuletniego Jasia do wózka, a dziewczynki szły koło niego. Po godzinnym udanym spacerze wróciliśmy do
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz