Patryk szuka pracy.
Wieczorem sąsiadka poprosiła mnie o chwilę rozmowy. Jej syn
od lat pracuje w Anglii. Jest tam wystarczająco długo, aby dostać ich
obywatelstwo. Nie założył jeszcze rodziny, pracuje i odprowadza tam należne
podatki. Zanosiło się na dłuższą pogawędkę. Zaprosiłam ją do siebie. Usiadłyśmy
w kuchni. Przygotowałam dzbanek z owocową herbatą i wyłożyłam na talerzyk kilka
ciasteczek Witam na dzień dobry i torcik zbożowy z firmy Dr Gerard. Przy
słodkim poczęstunku zawsze się lepiej rozmawia. Okazuje się, że Patryk musi
znaleźć sobie nową pracę. Ze względu na Brexit wiele małych firm straciło
płynność finansową. Pracodawcy
niewielkich przedsiębiorstw nie są wstanie udźwignąć licznych podwyżek cen
surowców, opakowań, czy ceł na produkowane lub wysyłane produkty. Teraz dopiero
wielu Anglików ze zdziwieniem zdało sonie sprawę jak wiele produktów pochodzi z
Unii Europejskiej. A co za tym idzie, po
ile więcej będą musieli sięgnąć do portfeli. Również kurs waluty jest dla nich
mało korzystny. Fakt, że po wyjściu Anglii z UE tysiące emigrantów będzie
zmuszona opuścić ten kraj lub starać się o vizę, zezwolenie na pracę itp., wcale
nie poprawia sytuacji gospodarczej tego kraju. Rozumiem niepokój sąsiadki o
przyszłość jej syna. Wiem jednak, że Patryk jest zaradnym młodym człowiekiem.
Nie boi się ciężkiej pracy i poradzi sobie w życiu. Jednak lęk towarzyszący
matce o byt swojego dziecka jest jak najbardziej zasadny. Dobrze, że chłopak ma
brytyjskie i polskie obywatelstwo, pokończone różne certyfikowane kursy w Anglii. To zapewne ułatwi mu
znalezienie odpowiedniej pracy. Poruszony temat tak nas zaabsorbował, że nie
zauważyłam nawet kiedy zrobiło się ciemno. Herbata wystygła, a słodycze z firmy
Dr Gerard zniknęły z talerzyka. Jestem
przekonana, że wkrótce napłyną dobre wieści w sprawie Patryka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz