środa, 18 lipca 2018

Nowa przyjaciółka


Lipiec jest wyjątkowo deszczowy. Właśnie teraz jest wielka ulewa i bardzo martwię się, żeby woda nie przedostała się do piwnicy jak parę lat temu.  Po pracy przymusowe siedzenie w domu. Postanowiłam wykorzystać wolny czas na generalne porządki w ubraniach. Mam bardzo dużo rzeczy, a jak trzeba wystroić się, to zawsze mam problem co włożyć. W wielu ubraniach już nie chodzę od kilku lat i szkoda mi wyrzucać. Teraz postanowiłam  solidniej przyłożyć się do segregacji. Dzieci też wyrosły z ubrań i ładniejsze zawiozę siostrze dla jej maluchów.  Z samego rana zaczęłam przymierzać ubrania. Było cichutko, bo dzieci pojechały na dwa tygodnie do babci. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek u drzwi. Zamyślona, aż podskoczyłam zastanawiając się kto to może być. To  sąsiadka chciała pożyczyć ocet, bo jej zabrakło do zalewy. Dałam jej całą butelkę i zaczęliśmy rozmawiać w drzwiach. Dopiero po paru minutach zreflektowałam się i zaprosiłam ją na kawę. Na początku trochę wahała się, ale przyszła za mną do kuchni. Akurat wczoraj kupiłam moje ulubione andruty z białą czekoladą i kokosem produkcji Dr. Gerarda. Wyłożyłam na talerzyk i poprosiłam, aby się poczęstowała. Moja sąsiadka ma na imię Kasia i mieszka w naszym bloku od trzech miesięcy. Praktycznie się nie znamy, tylko z widzenia. Rozmowa przy kawie i dobrych smakołykach zbliżyła nas. Jesteśmy w podobnym wieku, tylko ona ma mniejsze dzieci. Tak narodziła się przyjaźń między nami. Od tego czasu częściej rozmawiamy i i wiem, że mogę liczyć na jej pomoc lub dobrą radę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz