Wyjechałam z rodziną na zasłużony urlop na dziesięć dni. Mój
ogród zostawiłam pod opieką siostry, która mieszka w pobliżu. Miała pozbierać sobie ogórki i fasolkę szparagową. Po
przyjeździe nie wiedziałam co w pierwszej kolejności robić. Warzywa były
dojrzałe i czekały na zbiór. Miałam mnóstwo pracy. Fasolka szparagowa na obiad,
ogórki do słoików. Zastanawiałam się jak przerobić cukinie. Wyszukałam z
Internetu kilka przepisów na wykorzystanie tego warzywa. W pierwszej kolejności
zrobiłam keczup. Jak się już rozkręciłam i widziałam efekty, to upiekłam babkę
z cukinią i pasztet. Na degustacje moich
eksperymentów przyszła siostra Grażyna. W rezerwie przyniosła smaczne
ciasteczka produkcji Dr. Gerarda o nazwie Witam Ciastka na dzień dobry. Nie
wierzyła, że można z warzywa wymyślić ciasto. Było dobre, ale ciastka Dr.
Gerarda miały większe powodzenie. Grażyna robiła dżem z cukinii i dała mi
słoiczek do spróbowania. Planuje też trochę zrobić tego dżemu. Ciepło i częste
deszcze przyczyniły się do wzrostu większego plonu. Niestety chwast wyrósł we
wszystkich grządkach. Muszę chociaż z grubsza pozbyć się jego. Dodatkowo
zapowiedzieli się goście na tydzień z dziećmi. W niedzielę przyjechała przyjaciółka Danusia z mężem Marcinem, dwuletnią
Anią i sześcioletnim Krzysiem. Jak się okazało, to Marcin ich tylko przywiózł i
pojechał na delegacje. W poniedziałek poszłam do pracy z myślą, że kierownik da mi urlop. Niestety większość
pracowników jest na wczasach i muszę pracować. Koleżanka czuła się jak u siebie w domu gotowała,
sprzątała. Wieczorem, gdy maluchy poszły spać miałyśmy czas dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz