niedziela, 28 października 2018

Barwy jesieni cz.1


Wychowawczyni uśmiechnęła się na widok dużej ilości żołędzi. Większość przedszkolaków nie przyniosła. Lecz wystarczyło dla wszystkich. Panie podchodziły do każdego malucha i im pomagały. Takie zajęcia manualne zainteresowały wszystkie dzieci. Kasia przebywa razem z Piotrusiem, chociaż jest młodsza o dwa lata. Na początku bardzo płakała nie chciała zostawać w przedszkolu dlatego przeszła do grupy brata. Następnego dnia zaplanowana była wycieczka po parku i na pocztę. Korzystając z pięknej słonecznej pogody jak zwykle poszliśmy do parku. Dzieci biegały po dywanie liści. Piotruś pierwszy zaczął szukać starszej pani z pieskiem. Przeszliśmy koło każdej ławeczki i nie było jej. Zmartwił się, a Kasia chciała pobawić się z pieskiem. Powiedziałam, że może źle się poczuła. Teraz Piotruś martwił się i chciał iść do niej. Niestety nie znałam adresu. Koło bloku spytałam wychodzącego właśnie pana czy zna panią z jamnikiem. Podał mi numer mieszkania i zapukałam do niej. Pies głośno szczekał, a dopiero po minucie zobaczyliśmy znajomą. Opowiedziałam o naszych niepokojach. Weszliśmy do mieszkania, ale nie chciałam zakłócać spokoju. Opowiedziała jak upadła na śliskiej posadzce w łazience. Trochę potłukła sobie łokcie i kolana. Zaproponowałam, że  wyjdziemy z pieskiem przed blok. Zgodziła się i poszliśmy z dziećmi. Trzymałam pieska na smyczy. Pod wieczór przyniosłam jej zupę i na deser smaczne  ciasteczka francuskie posypane sezamem Dr. Gerarda. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz